W poniedziałek, 15 grudnia, Daniel Martyniuk zobaczył filmiki z bawiącymi się w Zakopanem ludźmi. Ten widok – delikatnie mówiąc – strasznie go zirytował i przywrócił wspomnienia z pamiętnego Sylwestra 2024. Przypomnijmy, że pijany i agresywny syn Zenka został zakuty w kajdany i wyprowadzony z hotelu przez funkcjonariuszy policji. Teraz Daniel zamieścił w sieci kolejne relacje. Domaga się od hotelu odszkodowania i żąda przeprosin od „frajerka w dresiku Gucci”. Dalej jest jeszcze mocniej.
Daniel Martyniuk po blisko dwóch latach wrócił wspomnieniami do pamiętnego Sylwestra 2024. Przypomnijmy, że występujący w Zakopanem Zenek Martyniuk zabrał tam swoich najbliższych. Razem z Danutą, Danielem i Faustyną zatrzymali się w jednym z podhalańskich hoteli, w którym zarezerwowano pokoje dla występujących na koncercie gwiazd.
Daniel jednak miał jednak problem z zaśnięciem, był pijany i bardzo agresywny. Na środku hotelu ubliżał swojej żonie, a potem zaczął zaczepiać innych gości. Na miejsce po raz pierwszy wezwano policję.
– Wyzywał żonę od k**ew, a ta nie mogła powstrzymać płaczu. Potem zaczął zaczepiać gości pensjonatu. Jednemu z nich zabrał smyczek od skrzypiec i wymachiwał przed resztą gości. Gdy ktoś mu go zabrał, zaczął być agresywny. Choć było już późno w nocy, Daniel zaczął grać na ustawionym w hotelowym lobby pianinie, którego używanie było zakazane. Gdy jeden z gości zwrócił mu uwagę, wdał się w nim w szarpaninę. Obsługa wezwała policję. Służby przyjechały aż w kilkunastoosobowym składzie. Interwencja nie przyniosła jednak żadnego skutku. Daniel Martyniuk próbował chronić się znanym nazwiskiem ojca – relacjonował Super Express.
Agresywny Daniel Martyniuk ubliżał hotelowemu personelowi
Policja odjechała około 4 nad ranem pozostawiając syna Zenka w hotelu. Daniel nadal nie myślał jednak o tym, żeby spokojnie położyć się spać i wytrzeźwieć. Tryskający energią syn Zenka ponownie zszedł do hotelowego lobby i zaczął ubliżać obsłudze i gościom. Na miejsce ponownie wezwano policję, która pojawiła się tam w kilkunastoosobowym składzie. Zakuli młodego Martyniuka w kajdanki i wyprowadzili z hotelu. Podczas wyprowadzania Daniel nadal był agresywny, wyzywał funkcjonariuszy, a w tle jednego z nagrań słyszymy, jak im grozi, że „ich dojedzie”. Burda z udziałem młodego Martyniuka skończyła się około 7 rano.
Rodzice Daniela nabrali wody w usta, 34-letni wówczas syn Zenka również oświadczył, że nie udzieli w tej sprawie komentarza. Nieoczekiwanie, tuż przed drugą rocznicą tych pamiętnych wydarzeń, 36-latek postanowił zabrać głos w tej sprawie. Najprawdopodobniej skłonił go do tego filmik z Zakopanego, na którym widać bawiących się tam ludzi.
Daniel Martyniuk żąda odszkodowania od hotelu i przeprosin od „frajerka w dresiku Gucci”
Okazuje się, że mimo upływu dwóch lat, Daniel Martyniuk wciąż żywi urazę do Zakopanego. Winą obarcza też hotel, od którego ma zamiar domagać się rekompensaty.
– Ale to tandetnie wygląda. Welcome in Poland. Osobiście powiem, że po tym, co się wydarzyło w Zakopanem w Sylwestra, ten hotel Belvedere zapłaci mi rekompensatę. I frajerek w dresiku Gucci też mnie przeprosi. Biznesmenie zasrany w wieśniackim ubranku. Nigdy nie lubiłem tego miejsca, a teraz go nienawidzę – napisał na swoim Instastories Daniel.
W następnej relacji udostępnił też nagranie z jednego z zagranicznych kurortów. Zdaniem młodego Martyniuka Zakopane się do niego nie umywa. Dodatkowo z Zakopanem Daniel jest „maltretowany” przez „zasrane redaktorki” i policjantów, którzy „zawijają z pokoju hotelowego”.
– W Polsce takich imprez nie ma, bo policjanty zawijają w Sylwestra z pokoju hotelowego, a zasrane redaktorki ustawione przez frajerów czekają w krzakach aż panowie i panie zmuszeni będą musieli mnie wyprowadzić, bo nie mieli innego wyjścia, ale i honoru też nie. Tyle w temacie. Mądrzy skumają. Ja już nikogo się nie boję, na pewno nie Polaków – napisał Daniel.
Co o tym myślicie? Piszcie w komentarzach pod artykułem.
W galerii zdjęć niżej, zobaczycie, jak Daniel Martyniuk poniżał swoją żonę na Instagramie, ubliżał jej, kazał siebie przepraszać i groził, że będzie ją jechał, dopóki nie weźmie rozwodu.













Komentarze (0)