Wygląda na to, że Sławosz Uznański-Wiśniewski nie cierpiał w kosmosie z powodu niedobrego jedzenia, bo za przygotowanie jego menu osobiście odpowiadał Mateusz Gessler. Znany kucharz udzielił właśnie mediom wywiadu, w którym zdradził szczegóły swoich przygotowań do stworzenia posiłków, które polecą w kosmos. A są one naprawdę interesujące. Zobaczcie sami.
Jak się okazuje, to sam Mateusz Gessler podjął się przygotowań cateringu, który poleciał w kosmos razem z astronautami. W rozmowie z JastrzabPost zdradził, jak wyglądały szczegóły całego tego przedsięwzięcia. Nie ukrywał, że stworzenie posiłków, które polecą w kosmos było dla niego nie lada wyzwaniem w związku z licznymi restrykcjami i wymogami od NASA.
Mateusz Gessler ujawnia, jak tworzył posiłki dla Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego
Kucharz przyznaje, że musiał się odpowiednio wdrożyć, by w ogóle zorientować się, jak zrealizować takie zlecenie. Sporym wyzwaniem była wiadomość, że większość produktów musi być liofilizowana. Przyznał, że przed przyjęciem tego zlecenia niewiele wiedział o tym procesie.
– To było tak, że na początku tak naprawdę mogłem puszkować, mogłem wagować, mogłem wysłać zupełnie inne rzeczy w kosmos. Ale się okazuje, że mieliśmy mocną restrykcję wagową i tutaj musieliśmy pokombinować i liofilizować. Wiedziałem, co to jest liofilizacja, ale cały ten proces był dla mnie czarną magią. Także musieliśmy się szybko nauczyć, musiałem dojść do tego, żeby to się udało – powiedział portalowi.
Kucharz przyznał też, że musiał mierzyć się z bardzo wieloma obostrzeniami, które uniemożliwiały mu użycie wielu produktów.
– Nie mogliśmy wysłać mięsa, ani produktów z pochodzenia mięsnego czy rybnego, ponieważ Polska nie ma testów, żeby wysyłać to przez NASA. Świeże produkty, bakterie — też nie mogliśmy. Jest bardzo duża liczba rzeczy, których nie mogliśmy wysłać, a bardzo mała, które mogliśmy – wyjawił.
Wielu zapewne zastanawia się, ile Mateusz Gessler zarobił na takim przedsięwzięciu. W rozmowie z dziennikarką kucharz zapewnił, że poczuł się wyróżniony, że to właśnie on mógł przygotować posiłki, które polecą w kosmos. Stwierdził, że to dla niego ogromny zaszczyt, a pieniądze są w tym przypadku kwestią drugorzędną.
– Myślę, że przy każdym sukcesie, jeżeli można to uznać za sukces, musi stać pasja i ambicja. Mój dziadek mi kiedyś powiedział: „Mateusz, jeżeli chcesz osiągnąć sukces, nigdy nie myśl o pieniądzach i rób coś z pasji”. Kocham gotować, kocham karmić ludzi i nigdy nie myślałem o tym, jak na tym zarobić, bo to przychodzi naturalnie. Jak coś dobrze robisz, to przychodzi to jako drugoplanowa rzecz. Muszę powiedzieć, że jestem jedyny, który to zrobił. Także to mnie motywowało. (…) Czy na tym zarobię? Mam to gdzieś — zapewnił Mateusz Gessler.
A Wy, co o tym myślicie? Piszcie w komentarzach pod artykułem.







Komentarze (0)