20 listopada Marianna Schreiber poinformowała, że rozstała się z Piotrem Korczarowskim. Ich kolejne „zerwanie” nie zrobiłoby zapewne wrażenia na nikim, gdyby nie to, że 33-latka zarzeka się, że tym razem nie ma już odwrotu od tej decyzji. Po ogłoszeniu końca związku oboje zapewniali, że nie zamierzają wywlekać żadnych brudów. Tymczasem zarówno jedno, jak i drugie jest nadzwyczajnie aktywne w sieci i wygląda na to, że niedługo możemy spodziewać się prawdziwego „przedstawienia”… Poznajcie szczegóły.
7 miesięczny związek Marianny Schreiber i Piotra Korczarowskiego był pełen wzlotów i upadków. Para już po zaledwie kilku tygodniach musiała „walczyć o tę relację”. Sam Korczarowski od momentu ogłoszenia związku z influencerką wizerunkowo zjeżdża po równi pochyłej – od szanowanego polityka do uczestnika patocelebryckiej gali, podczas której pobiła go drag queen.
Marianna Schreiber ogłasza definitywny koniec relacji z Piotrem Korczarowskim
W środę, 20 listopada, Marianna Schreiber postanowiła sama ogłosić rozstanie z Korczarowskim, zanim zaczną węszyć o tym media. Napierającą na szkło Mariannę pragniemy uspokoić, że dziennikarze słyszą o kryzysie i rozstaniach w jej związku co kilka dni od wielu miesięcy i wywołuje to już coraz mniejsze wrażenie. Zwłaszcza, że status jej związku czasem zmienia się szybciej, niż trwa napisanie artykułu…
Marianna zamieściła na swoich profilach w mediach społecznościowych oświadczenie, które zatytułowała „Rozstaliśmy się z Piotrem”.
– Myślę, że należy Wam się kilka słów prawdy. Zanim media to rozdmuchają, chcę powiedzieć, że rozstaliśmy się z Piotrem ostatecznie. Nie będzie już żadnych powrotów. Po prostu wyszło po czasie, że patrzymy zupełnie inaczej na rzeczywistość i gdzieś tam te nasze dwa światy nie schodzą się po drodze w jeden. Uznaliśmy, że tak będzie dla nas lepiej, bo po prostu obydwoje momentami ciągnęliśmy się w dół. Piotrowi życzę jak najlepiej, dużo szczęścia, mam nadzieję, że znajdzie miłość swojego życia i osobę, która będzie go popierała tam, gdzie ja nie potrafiłam. No i dziękuję mu za wszystko – ogłosiła niedoszła top modelka.
Co ciekawe, niedługo potem Piotr Korczarowski zamieścił w sieci osobliwy wpis na ten temat, który zaczął od zaatakowania „dziennikarskich hien” – tak, jakby zapomniał, że to oni osobiście od miesięcy dzielili się w sieci niemal każdym elementem swojego życia.
– Zapomnijcie plotkarskie hieny, że usłyszycie ode mnie coś złego na jej temat. Gdy się kogoś szczerze kochało, choćby tylko przez chwilę, ale budziło się przy tej osobie szczęśliwym i zasypiało spokojnym, to nie szuka się potem odwetu, nie pomawia i nie gardzi. Czasem po prostu pozwala się odejść – napisał Korczarowski.
Następnie na profilu Marianny zaczęła pojawiać się seria ckliwych stories, na których dywaguje, czy przełożyć zaplanowaną na za tydzień imprezę urodzinową. Celebrytka ma być bowiem tak zdruzgotana rozstaniem, że nie jest w stanie się teraz bawić i imprezować.
W dniu ogłoszenia rozstania Korczarowski również zamieścił wideo-oświadczenie, w którym mówił o rozstaniu z Marianną. Dowiadujemy się z niego między innymi, że para miała spięcia na tle zawodowym – Piotr nie akceptował współpracy Marianny z telewizją wPolsce24.pl.
W dodatku w tle pojawia się postać Ryszarda Czarnenckiego – ojca Przemysława Czarneckiego, byłego partnera Marianny. Poseł zamieścił w sieci wpis, w którym zdementował plotki, że miał dołączyć do Grzegorza Brauna. Schreiber zostawiła komentarz „Powodzenia” pod wpisem niedoszłego teścia. To nie spodobało się jej już eks-partnerowi.
– Powiem wam, że dla mnie to był ten jeden most za daleko. (…) Mnie ona już w życiu nie uświadczy – powiedział w oświadczeniu.
W podpisie napisał z kolei: „Nie ma takich pieniędzy, które kupią moje poglądy, ani ludzi, którzy mnie zastraszą, ani kobiety, która mnie zmieni!”.
Przypomnijmy, że przeszłe związki Marianny po rozstaniu były rozkładane publicznie nawet na najbardziej intymne szczegóły. Teraz byli partnerzy prześcigają się postach i oświadczeniach. Myślicie, że niedługo wybuchnie kolejna medialna burza? Piszcie w komentarzach pod artykułem.








Komentarze (0)