Marianna Schreiber podzieliła się z fanami na Instastories swoim mieszkaniowym dramatem. Otóż w związku ze swoją sławą ciężko jej się mieszka w bloku razem z innymi ludźmi. Celebrytka narzeka na wścibskich sąsiadów. „Czuję się JAK WIĘZIEŃ we własnym domu” – usłyszeli jej obserwatorzy. W związku z tym poszukuje dla siebie i swojej córki nowego domu. Poznajcie szczegóły jej sąsiedzkiej dramy.
Życie prywatne Marianny Schreiber to istna emocjonalna karuzela. Po rozstaniu z mężem (politykiem PiS Łukaszem Schreiberem), o którym dowiedziała się z gazet, związała się z innym politykiem Przemysławem Czarneckim. Ich miłość również zakończyła się w atmosferze skandalu, a Czarnecki ujawnił wówczas, że spotykał się z nią od ponad 2 lat, a Marianna zdradzała z nim swojego męża. Kolejnym nabytkiem był Piotr Korczakowski, były asystent Grzegorza Brauna, który stracił pracę w atmosferze skandalu po ujawnieniu jego romansu z celebrytką. Pod koniec kwietnia Schreiber zapewniała publicznie, że „kocha go nad życie”, a zaledwie trzy miesiące później ich związek dobiegł końca.
Marianna Schreiber i jej dramat przez mieszkanie w bloku
Teraz celebrytka podzieliła się ze swoimi obserwatorami na Instagramie swoją ogromną bolączką, która jest wywołana mieszkaniem w bloku. Otóż Schreiber twierdzi, że popularność utrudnia jej normalne funkcjonowanie w takim skupisku ludzi.
– Słuchajcie, popularność ma swoją cenę. Czasami trzeba za nią srogo zapłacić, ale nie sądziłam, że aż tak. Wiecie, ja zawsze chciałam, żeby mieszkać nawet w małym mieszkanku, ale żeby Pati miała blisko do szkoły. Co prawda i tak bym jej sama do szkoły nie puszczała, nawet jakby miała do niej minutę, bo się o nią bardzo boję i bardzo troszczę i zawsze ją odprowadzam pod same drzwi i czekam na nią też pod samymi drzwiami.
Schreiber dodała też, że wielu sąsiadów złośliwie utrudnia jej życie, i jak się okazuje, to kolejny raz, kiedy przez ich zachowanie musi zmienić mieszkanie. Tym razem stwierdziła, że nie chce mieszkać już w bloku, więc rozpoczęła poszukiwania domu dla siebie i swojej córki.
– Natomiast po prostu mieszkałam w jednym miejscu i w drugim i znowu jest to samo: ludzie mnie śledzą, są ludzie, którzy mnie na co dzień widzą i wypisują w internecie, co ja robię, czy w ogródku coś przestawiam, czy z psem chodzę, czy to robię, czy tamto robię. Ja się czuję jak więzień we własnym domu – ubolewa. Czasami się mówi, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, dlatego właśnie oglądam trzeci dom i jeden już wstępnie wybrałam.
Marianna Schreiber zapowiedziała też, że jeśli uda jej się znaleźć wymarzony dom, to nie zamierza obnosić się z ujawnianiem jego lokalizacji. Nie wyklucza jednak, że może pokazywać swój dom w sieci.
– Zawsze marzyłam, żeby mieszkać w domu, żeby Patrycja miała całe swoje piętro, żeby mogła koleżanki zapraszać i w ogóle, mogłabym też pomóc mojej mamie. Być może nawet w tym miejscu wzięłabym ślub – wylicza. Tylko cicho, to temat na niedługo, nie na dzisiaj. No i trzymajcie kciuki, bo właśnie podjechałam pod kolejny dom, który mi się bardzo podoba, no i zobaczymy, co z tego wyjdzie. (…) Ja się po prostu chcę czuć wolna. Uważam, że dom to powinien być azyl, więc chcę mieszkać w domu, gdzie po prostu będę z dala od wszystkiego i wszystkich, a jak będę chciała, to wtedy sama pokażę co i jak. I tyle.
Co myślicie o jej rozterkach? Piszcie w komentarzach pod artykułem.







Komentarze (0)