Monika Olejnik jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziennikarek w naszym kraju. W grudniu 2013 roku na rynku pojawiła się książka „Resortowe dzieci. Media” autorstwa Doroty Kani, Jerzego Targalskiego i Macieja Marosza, która miała ujawniać (?) powiązania rodzin współczesnych dziennikarzy z ówczesnym aparatem władzy. Wśród nich pojawiła się postać Tadeusza Olejnika, ojca gwiazdy TVN. Poznajcie szczegóły.
15 grudnia 2013 roku nakładem wydawnictwa Fronda na rynku ukazała się książka „Resortowe dzieci. Media”. Dziś nie znajdziecie jej na półce w księgarni, jednak wciąż bez problemu można przeczytać ją w internecie.
– Resortowe dzieci. Wychowane w rodzinach działaczy i funkcjonariuszy KPP, PZPR. Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, a potem SB. Doskonale ustawione potem w życiu, dzięki koneksjom a potem pieniądzom i „grubej kresce”. Czasem, choć wywodzą się z niekomunistyczych środowisk, związane ideologicznie oraz materialnie z byłą władzą i bezpieką. Za młodu aktywiści komunistycznych organizacji młodzieżowych, potem biznesmeni, właściciele i zarządcy nowych mediów. Właśnie dlatego tak zdecydowanie przeciwne dekomunizacji i lustracji, szydzący z patriotyzmu, polskich tradycji i w ogóle z polskości. Niebezpieczne, bo usytuowane w opiniotwórczej prasie, a przede wszystkim w telewizji i stacjach radiowych. Obecne w nich od stanu wojennego – do dziś – czytamy w opisie książki na Empik.com.
Monika Olejnik stanęła w obronie ojca. Kim byli jej rodzice?
Pod lupą autorów znalazła się także Monika Olejnik i postać jej ojca. Tadeusz Olejnik (1932-2015) w 1955 roku został funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej, a potem współpracował ze Służbami Bezpieczeństwa MSW. Tam dosłużył się stopnia majora. Oburzona publikacją dziennikarzy Monika Olejnik twierdziła, że zawiera ona szereg krzywdzących przekłamań. Stając w obronie ojca tłumaczyła, że ten był historykiem i doktorem nałóg habilitowanych, a jego współpraca ze służbami miała zupełnie inny charakter, niż sugerowali to autorzy książki.
– Gdyby mój ojciec był perłą PRL-owskiego wywiadu, takim świetnym esbekiem, jakiego robią z niego pseudoprawicowi dziennikarze, to chyba dorobiłby się czegoś więcej niż tylko stopnia majora – powiedziała w 2014 roku na łamach Newsweeka.
W kuluarach pojawiają się głosy, jakoby Monika Olejnik miała zawdzięczać karierę wpływowemu ojcu. Przypomnijmy, że Monika jest absolwentką zootechniki na SGGW, a swoje pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiała w mediach publicznych. To były czasy, w którym społeczeństwo je bojkotowało.
W „Resortowych dzieciach” znalazły się też inne informacje dotyczące życia rodzinnego, do których Monika odniosła się w tym samym wywiadzie w Newsweeku.
– Matka zmuszała mnie do chodzenia do kościoła, bo jest bardzo religijna. Pani Kania zarzuca nam, że w naszych domach nie śpiewano kolęd, tylko czczono manifest PKWN. To kolejne kłamstwo! Byłam bierzmowana, chodziłam na religię w czasach, kiedy Kościół był uważany za wroga władzy. […] Nigdy nie byłam w żadnej organizacji partyjnej.
O matce Moniki Olejnik wiadomo niewiele. Pani Elżbieta zmarła w 2021 roku. Wychowała troje dzieci. Oprócz córki miała jeszcze dwóch synów: Jacka i Wojciecha.
Monika Olejnik wcale nie wygrała sprawy w sądzie za „Resortowe dzieci”
Gwiazda TVN omal nie spotkała się z autorami książki na sali sądowej. Ostatecznie wydawnictwo Fronda podpisało z nią ugodę i zobowiązało się ją przeprosić. Monika Olejnik przedstawiła to w swoich mediach społecznościowych, jakoby wygrała sprawę sądową, ale do procesu w ogóle nie doszło. W odpowiedzi na jej wpis na Facebooku wydawnictwo Fronda przesłało własne oświadczenie, które przedstawia to w innym świetle.
– 21 listopada 2014 roku w Sądzie Okręgowym w Warszawie podpisałem z przedstawicielem p. Wasowskiej/Olejnik wynegocjowaną wcześniej ugodę. Efektem negocjacji są przeprosiny w dziennikach „Rzeczpospolita”, „Gazeta Polska Codziennie” oraz w tygodniku „wSieci”. W tekście ugody p. Wasowska/Olejnik oświadcza, że umieszczenie tych przeprosin wyczerpuje wszelkie jej roszczenia związane z wydaniem przez moją oficynę książki „Resortowe dzieci. Media” – czytamy w oświadczeniu.
W dalszej jego części przedstawiciele wydawnictwa stwierdzili, że w obliczu mijającego się z faktami wpisu Moniki Olejnik, żałują zawarcia z nią ugody.
– Po przeczytaniu wpisu p. Wasowskiej/Olejnik żałuję mojej ugodowej decyzji. Miałem nadzieję, że są sytuacje kiedy zwaśnione strony mają szanse zachować się godnie. Siadamy do stołu, negocjujemy, informujemy o wynikach naszego kompromisu. Zachowanie p. Wasowskiej/Olejnik podważa moją wiarę w możliwość prowadzenia rozmów ponad podziałami – napisano w oświadczeniu.
A wy, co o tym myślicie? Piszcie w komentarzach pod artykułem.








Komentarze (0)