Ola Kwaśniewska i Kuba Badach uchodzą za jedno z najbardziej zgranych małżeństw w naszym rodzimym show-biznesie. Małżonkowie poświęcają bardzo dużo czasu na rozwój swoich karier, teraz jednak znaleźli czas tylko dla siebie. Para podzieliła się ze swoimi fanami swoim szczęściem, udało im się spełnić marzenie, na co czekali aż 7 lat. Ola przyznaje, że było warto. Poznajcie szczegóły.
Ola Kwaśniewska i Kuba Badach pobrali się we wrześniu 2012 roku i od tamtej pory uchodzą za idealne małżeństwo. Oboje cieszą się sporą sympatią ludzi, którzy doceniają ich poczucie humoru i klasę. Ich profile na Instagramie śledzi ponad 550 tysięcy osób, które są ciekawe tego, jak wygląda ich życie poza kamerami.
Para prowadzi szczęśliwe życie pełne przygód i zagranicznych wycieczek. Często zdarza się jednak, że muszą mierzyć się z przykrymi komentarzami osób, które nie znając ich sytuacji, krytykują ich za brak posiadania dzieci. Po kolejnych latach małżeństwa Ola Kwaśniewska zaczęła dość mocno reagować na takie przytyki w swoim kierunku.
– Moje stanowisko jest takie, że w ogóle nikomu nic do tego. Nie powinno się wymuszać na kimś odpowiedzi na pytanie: „dlaczego nie masz dzieci?”. To jest po prostu totalnie nie w porządku. Tak samo jak nie powinno się pytać, dlaczego ktoś ma dzieci – powiedziała oburzona w rozmowie z Januszem Schwertnerem.
Ola Kwaśniewska i Kuba Badach czekali na to 7 lat
Ola Kwaśniewska i Kuba Badach od niedawna zwiedzają Japonię, co chętnie relacjonują w sieci. Córka prezydenckiej pary w niedzielę wieczorem pochwaliła się w sieci, że wraz z mężem udało im się spełnić marzenie o powrocie do pewnego miejsca w Japonii, do którego 7 lat temu przysięgli sobie, że jeszcze wrócą.
– Hiroshima – poprzednim razem byliśmy tu tylko kilka godzin i poprzysięgliśmy sobie, że wrócimy – zaczęła swój wpis Ola.
Kwaśniewska zdradziła, że mają bardzo długą listę miejsc, które chcą zobaczyć w trakcie podróży po Japonii. Małżonkowie zakochali się w pewnym regionalnym przysmaku.
– Po pierwsze, na okonomiyaki, które rozkochały nas w sobie tak, jak rozkochać może tylko placek z makaronem i kapustą. Po drugie, zobaczyć Muzeum Pokoju, na które zabrakło nam czasu. Po trzecie, zobaczyć jeszcze raz moją ulubioną świątynię na Itsukushimie, ale tym razem zapuszczając się dodatkowo w głąb i wzwyż wyspy – relacjonuje Ola.
Kwaśniewska oceniła, że warto było czekać aż 7 lat, by tu wrócić.
– Po siedmiu latach stwierdzam, że wszystkie te powody były w stu procentach uzasadnione. Hiroshimskie okonomiyaki, to nadal fantazja, Muzeum Pokoju daje po głowie i sercu, a Itsukushima z góry jest jeszcze piękniejsza niż z dołu. Serio, jeśli wybierzecie się na Itsukushimę, wjedźcie kolejkami na górę Misen, a będziecie chcieli mi dziękować. Niemniej nie musicie – napisała na Instagramie.
Zobaczcie niżej nagranie, jak wypoczywają Ola i Kuba w Japonii. Można pozazdrościć? Piszcie w komentarzach pod artykułem.









Komentarze (0)